poniedziałek, 24 marca 2014

Rodział 2 .



  - Nigdy więcej Cię nie zostawię Rose .  



Obudziłam się o 8:00 , od razu się wykąpałam i zeszłam na dół . Dziś nie szłam do szkoły , zrobiłam sobie wolne a rodzeństwo do szkoły zaprowadziła opiekunka . Mam zamiar wybrać się na solidne zakupy . Wzięłam sobie tylko jabłko i wyszłam z domu . Włożyłam słuchawki w uszy i szłam do centrum . Przeszłam miliony sklepów  , a w rękach miałam pełno torb z ciuchami, butami czy biżuterią . Postanowiłam wybrać się na kawę . Zamówiłam gorącą Latte i ciastko czekoladowe . Po godzinie , postanowiłam iść do domu . Szłam drogą i przypadkiem w kogoś uderzyłam .
-Ojej strasznie Cie przepraszam , moja wina .
-Nic się nie stało , to ja się zagapiłem . - Był to chłopak o blond czuprynie , miał oczy jak morze , takie niebieskie , jasne , pełne szczęścia . Znałam go .
- Czy Ty jesteś Niall ?
- Tak , tak to ja . Chcesz autograf ?
- Słucham ? Nie skąd że , znam Cię , ale nie szaleje za Tobą , jestem przyjaciółką Harry'ego .
-Ooo to super może pójdziemy do niego ?
-Chętnie , ale muszę najpierw zanieść to wszystko do domu . - Zgodził się i razem poszliśmy. trochę głupio mi było bo tak naprawdę go nie znałam . Ale jedno co mnie ucieszyło to , że odrazu znaleźliśmy wspólny język . Doszliśmy w mgnieniu oka , odłożyłam zakupy i poszliśmy jakieś 5 domów dalej do Hazzy i reszty chłopaków. Niall opowiadał mi dużo o nich , nie poznałam jeszcze Liama . weszliśmy przez pukania , Horan od razu pobiegł do lodówki , czytałam kiedyś w internecie , że to wieczny głodomor . Zdjęłam kurtkę , buty i poszłam zobaczyć gdzie oni wszyscy są . Weszłam po cichu do salony , a oni wszyscy , no prawie , grali w fife . Nawet mnie nie zauważyli . Poszłam do kuchnie , przywitałam się z Panią Styles i powiedziałam , że zrobię chłopaką niespodziankę . Niall nawet wyjął głowę z lodówki i stwierdził , że mi pomoże . Było bardzo ciepło , co w Londynie jest trochę niezwykłe . Poprosiłam o miskę co Pani Anne od razu uczyniła podała mi dużą miskę , powiedziałam Niall'owi , żeby wlał tam dużo wody . Wzięłam od niego miskę i poszłam na paluszkach do salony , chłopcy cały czas grali . Podeszłam .
- Cześć chłopcy . - I po chwili w misce brakowało wody , uciekłam jak najdalej od nich , schowałam się za drzewem w ogrodzie . Nie szli , przez jakieś 5 minut , więc pomyślałam , że może się nie gniewają , zresztą nawet nie znam tego Liama , jakie ja na nim wrażenie zrobiłam ? Chciałam wchodzić do domu , kiedy zza krzaków wylecieli chłopcy , przewrócili mnie i zaczęli łaskotać .
- Przestańcie , p-p-proszę , Ahahaha b-błagam .
-Chłopaki bierzcie ją . - Powiedział Louis . Harry wziął mnie sobie na plecy i szedł w stronę basenu , wiedziałam co się szykuje .
- Nie Harry proszę . Chłopcy pomóżciee mi . Niaaaaaal .
- Nie ma tego dobrego , umyjesz się - krzyknął Zayn .
- Jaa w przeciwieństwie do Ciebie łosiu jestem czysta ! - Wszyscy wybuchnęli śmiechem , ale ja byłam przerażona i..... chlust ..
- Aaaa. - Woda była strasznie zimna przez co wyskoczyłam z niej jak poparzona .
-Kiedyś was dorwę - weszłam do domu i poszłam do pokoju Hazzy , wzięłam jego dresy i koszulkę  . Poszłam do łazienki się przebrać a mokre ciuchy położyłam na grzejniku . Z chodziłam po schodach , a chłopcy jak na zawołanie się odwrócili , nie było im do śmiechu . Ciekawe dlaczego , kogoś mi jednak brakowało . Zayn .
- Gdzie Zayn i dlaczego macie takie miny  ? .
- Eh.. przyjechała jego była dziewczyna Perry , zerwali bo go zdradzała na prawo i lewo . Przyjechała prosić o wybaczenie , ale ktoś taki jak ona się nie zmienia prawda Rose ? - W tej chwili wszedł Zayn , miał łzy w oczach .
- Co się patrzycie , mało macie kur** atrakcji ? - Poszedł do swojego pokoju . Usiadłam obok Liama i tępo wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą . Wszyscy milczeli . Przecież trzeba mu pomóc , bezczynne siedzenie i czekanie na cud nie pomoże . Jako pierwsza podniosłam swoje cztery litery i coś powiedziałam .
- Ktoś musi z nim porozmawiać , jesteście jego przyjaciółmi do jasnej anielki ! .- Spojrzeli na mnie jak na blondynkę . Co ja powiedziałam ? . Zaczęłam się zastanawiać . Moje rozmyślenia przerwał Liam , jako że jedyny miał zamkniętą buzię i mógł wydusić chociaż słowo .
- Posłuchaj Rose , kiedy Zayn jest zły lepiej tam nie iść .
- Przestańcie nie może być aż tak źle . Niall idź do niego ! - Chłopcy spojrzeli po sobie i przytaknęli głowami . Minęło 5, 10 , 15 minut . Nie wiem przestałam liczyć po 30 sekundach .
- Może mu się uda co ? - Zapytałam , aby jakoś przerwać krępującą ciszę między nami .

Zayn . 

Nie wiedzą co czuje, nikt z nich nie wie bo tego nie przeżywa . Nie jestem chłopakiem , który płacze z byle powodu , pewnie dlatego byłem bad boyem zespołu . Zresztą sam nie wiem .. teraz jest to mało ważne . Ta dziewczyna była częścią mojego życia . Wiem , że wyda się to jakbym oglądał jakieś denne romanse i takie tam , ale potrzebowałam jej jak tlenu i taka była prawda , jednak to było kiedyś ..Nadal nie mogę uwierzyć ,że tu przyszła i wmawiała mi , że tamta zdrada nic dla niej nie znaczyła , że kochała tylko mnie . Chciałbym w to wierzyć jednak wiem , że to tylko kłamstwa żeby do mnie wrócić , kupić sobie ładne ciuchy i odejść . Włożyłem sobie słuchawki do uszu aby muzyka stłumiła moje myślenie o Perrie .


Niall.  

Pukałem i pukałem ale Zayn najwyraźniej nie miał zamiaru się odezwać , więc wszedłem do środka i zobaczyłem , że słucha muzyki. Walnąłem się lekko w czoło i uśmiechnąłem sam do siebie , jednak mój uśmiech po chwili znikł . Usiadłem na brzegu łóżko , dopiero wtedy przyjaciel dostrzegł mnie i zdjął słuchawki .

- Zayn , co się stało ?
- Przyszła , prosiła o wybaczenie . Zresztą co Ciebie to obchodzi ? - Powiedział sucho .
- Jesteśmy przyjaciółmi - Odpowiedziałem łagodnie .
- To nie znaczy , że mam ochotę wszystko Ci opowiadać . !! - Krzyczał .
- Wyjdź stąd .. - powiedział już trochę łagodniej .
- Jak wolisz - Powiedziałem smutny opuszczając pokój. Nie mogłem uwierzyć , że jednego dnia mogło się tyle stać . Świetnie się bawiliśmy , a teraz siedzimy smutni i zdruzgotani . Jedna dziewczyna potrafi zniszczyć chłopakowi serce na miliony kawałeczków . Schodząc po schodach zobaczyłem wszystkich (prawie) siedzących na sofie . Od razu zacząłem opowiadać .
- ....Powiedział jeszcze , że przyjechała aby prosić go o wybaczenie . - Widziałem miny chłopaków , byli smutni , jednak gdy spojrzałem na Rose , coś mnie zaintrygowało ta nadzieja , smutek , troska?
- Ja spróbuje - Wstała , szła już w stronę schodów , kiedy Harry się odezwał .
- Nie idź , nie dawno się poznaliście sądzisz , że to dobry pomysł ? Nie powiedział Niall'owi czyli nie mamy już na co liczyć . Martwię się o Ciebie Rose.. -Powiedział z troską .
- Posłuchaj zrobię wszystko co w mojej mocy . Nie darowałabym sobie wiedząc , że mogłam a nie spróbowałam . - Pogładziła Harry'ego po policzku . Lekko się zarumieniła .
- Em.. to idę . - Weszła na górę .

Rose.

Nie było sensu pukać, więc weszłam i usiadłam na fotelu obok łóżka .

- Po co przyszłaś ? - powiedział chłodno  .
- Posiedzieć z Tobą. Mogę ?
- Tak siedź sobie jak musisz - Musiałam dać radę , jego słowa bolały ale przecież chciałam mu pomóc.
- Ta dziewczyna musiała być dla Ciebie naprawdę ważna skoro tak Ci przykro . Prawda Zayn ? - Chłopak po moich słowach odwrócił się do mnie tyłem . Postanowiłam , że się nie poddam . Przesiadłam się na brzeg łóżka .
- Musiałeś ją bardzo kochać - Następna próba .
- Czego tak naprawdę chcesz ? - Zapytał powoli siadając . Jego oczy były spuchnięte , podkrążone , pełne żalu i smutku.
- Opowiedz mi jaka była co ? Chętnie posłucham .
- Serio ? - zdziwił się .
- Tak serio - Uśmiechnęłam się aby w jakiś sposób dodać mu otuchy.
- Na początku była cudowna . Jej włosy zawsze świeciły w blasku słońca . Czerwone , krwiste usta aż chciało się je całować. Oczy miała niebieskie jak morska fala . Była chamska i potrafiła być wredna , ale dla mnie była miła i kochana . Jednak po pewnym czasie , wszystko zaczęło się psuć . Nie miała dla mnie czasu , nie dzwoniła , nie pisała. Mówiła , że jest chora i nie chce mnie zarazić . Pojechałem mimo jej sprzeciwów . Zobaczyłem moją Perrie z innym mężczyzną . Uciekłem po prostu uciekłem . Starałem się zapomnieć i teraz po tym wszystkim przyjechała tutaj i prosiła bym jej wybaczył . Proszę Rose ! Znasz całą historię .. Jesteś dumna ?
- Będę z siebie dumna dopiero wtedy kiedy Ci pomogę ..

**************************

Chciałabym aby ktoś zaczął czytać .. Proszę o komentarze . : )

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1 .




Przebudziły mnie dziwne odgłosy , otworzyłam jedno oko , potem drugie i zobaczylam mojego brata , wyglądał na szczęśliwego co było dziwne z rana, zawsze był nie wyspany i oczekiwał śniadania co wydawało się bardzo śmieszne .
- Wstawaj Rose ! No obudź się ! - Wołał jak szalony , ciekawa byłam czy cos sie stało . Postanowiłam nie tracić dnia i wstać .
- Już , już wstaje . Coś się stało ? .
- Nic , nic jeestem strasznie głody, zrobisz mi cos pysznego ? - jego oczy mówiły jednak zupełnie coś innego , wyglądał jakby coś się wydarzyło .
- Pewnie , zaraz przyjdę - Wstał i wyszedł a ja postanowiłam sie wykąpać i ubrac , umyłam zęby i zeszłam na dół . W salonie siedziała Sophie i oglądała kreskówi , kiedy mnie zobaczyła uciekła do kuchni . Poszłam za nia , a na krzesełkach siedziało moje rodzeństwo . To co zobaczyłam na stole strasznie mnie zdziwiło , bukiet białych róż a w środku karteczka .
- Mama odebrała to rano kiedy wychodziła do pracy  - Powiedziała Sophie i zaczęła wąchać kwiaty . Wzięłam liścik i zaczęłam czytać :
,,Cześć , nie znasz mnie . Ja wiem o Tobie wszystko , chce pomóc Tobie i mojemu przyjacielowi . Nie jestem żadnym zboczeńcem . Nie martw się . W Holmes Chapel pojawi się pewien chłopak , który bardzo chce się z Tobą spotkać , boi sie Twojej reakcji więc postanowiłem zrobić mu niespodziankę . Mam nadzieję , że przyjdziesz jutro do Twojej ulubionej kawarenki o godzinie 17:00 . On będzie czekał , poznasz go , gwarantuje Ci to.
                                                                                                                               Pan Marchewka"
Kiedy to przeczytałam , byłam zaskoczona . Nie wiedziałam , czy mam iśc czy nie . Postanowiłam narazie się tym nie przejmować . Zrobiłam śniadanie , a poźniej poszliśmy do parku .
- Rooosee chodzmy pojeździć - marudził John . Stwierdziłam , że to nie głupi pomysł i poszliśmy w tamtą stronę . Zauważyliśmy budkę z lodami więc szybko podbiegliśmy , Sophie chciała truskawkowe , John czekoladowe a Ja o smaku kiwi . Na drodzę tańczyli jacyś ludzie , Sophie podała mi loda i uciekła . Wystraszona wzięłam Johna i poszliśmy za nią . Przedarliśmy się przez tłum a tam co ? Nasza siostrzyczka pokazuje jak się tańczy . Wybuchnęłam śmiechem , co każdy zauważył . Zaczęliśmy klaskać , kiedy piosenka sie skoczyła Soph odwróciła sie do nich i powiedziała :
- Tak się tańczy ! : )  - Z uśmiechem na twarzy odeszła . A ja i John znów zaczęliśmy się śmiac . Tym  razem poszliśmy prosto na rampe . Zaczęłam jeździć , John obserwował mnie z szeroko otwartymi oczami . Sophie opowiadała swoim koleżanką  jak zgasiła tamtych chłopaków . Siedzieliśmy tam do 13 , zrobilismy się trochę głodni więc poszlismy zrobić jakiś obiad . Kiedy byliśmy w polowie drogi zatrzymał nas pewien mężczyzna .
- Czy pani Rose Green ?
-Tak to ja , mogę w czymś pomóc ? - wydawał się miły , nie byłam osobą która boi się każdego człowieka jeżeli go nie zna .
- To dla Pani . - Podał mi karteczkę z różą , tym razem czerwoną . Znowu ? Znowu ten ktoś ? .
- Dziękuje  , wie pan od kogo to ?
- Przepraszam nie mogę powiedzieć . Do widzenia , miłego jutra ! - to co powiedział strasznie mnie zdziwiło . Jutra ? oh.. nie zdążyłam nawet odpowiedzieć . Schowałam kartke do spodni i poszliśmy do domu . Zrobiłam obiad i postawiłam na stole .
- Obiad , chodzcie !
- Idziemy - Krzykneli równo i po 2 minutach pałaszowali swoje jedzenie . Kiedy zjedli , poszli oglądać bajki , a ja poszłam do swojego pokoju .




Polożyłam róże na stoliku , a karteczkę zaczęłam czytać :
,,To znowu ja Rose , pewnie zastanawiasz się dlaczego ta karteczka co ? . Chciałabym Cie tylko poinformować , że jeśli jutro nie przyjdziesz , my przyjdziemy do Ciebie
                                                                                                                      Pan marchewka "
Muszę tam iść , temu komuś chyba bardzo zależy . Tak , już zdecydowałam pójdę i zobaczę , kto będzie tam na mnie czekał .
Poźniej poszłam zobaczyć co robi moje rodzeństwo , obejrzeliśmy jeszcze razem jedną bajkę i po długiej bitwie zaprowadziłam ich do łożek . Ja sama poszłam sie wykąpać , a Kraina Morfeusza już na mnie czekała .
Następnego dnia ...
7:00 , 7:05 , 7:10 , 7:15 ..
Dryyynnnn . Przebudził mnie ten przeklęty dzwonek , szybko go wyłaczyłam i postanowiłam ,że prześpię się jeszcze 5 minut .
7:20 , 7:25 , 7:30 ..
Matko ! Już ta godzina ?? Za 15 minut mam autobus . Wstałam szybko , i pobiegłam do lazienki . Ubrana i wymalowana poszłam do kuchni . Sophie jadła kanapki a John czekał aż zrobie mu omlet . Prędko przyrządziłam śniadanie i ubrani wyszliśmy do szkoły . Soph pobiegła do swojej klasy , a Johna musiałam zaprowadzić do przedszkola . Weszłam do swojej klasy i usiadłam koło mojego kolegi , pierwsza matematyka .. Fizyka .. Biologia.. Niemiecki .. Wf... Angielski .. Polski ... koniec ! była godzina 15 :30 . Przypomniało mi się o spotkaniu z tym chłopakiem ! Szybko ruszyłam do domu , odrobilam lekcje , zjadłam obiad i postanowiłam trochę odpocząć . Zawsze lubiłam patrzeć w niebo , wyszłam na balkon i zaczęłam czytać ksiązkę . Spojrzałam na zegarek  16:30 . Miałam poł godziny , przebrałam się .
- Wychodzę ! - Miałam szczęście , że dziś była opiekunka . Doszłam po 10 minutach . Rozglądałam się wszędzie ale nie zauważyłam żadnej znajomej osoby , może nie przyjdzie ? Ale coś mnie zdziwiło , chłopak z czapką w okularach siedział w koncie i pił kawę , wszystko wydałoby sie normalne ale nie to że akurat jadł marchewke . Podeszłam .

Louis.

Postanowiłem , że to ja zaczekam na nią w kawiarni . Można powiedzieć , że śledziłem ją cały tydzień , aby móc wysłać jej te białe róże . Nie byłem przekonany czy to wszystko wypali . Zayn dużo pomógł , byłem ciekawy czy Harry da radę . Martwiłem sie o niego dlatego tak bardzo chciałem żeby to wszystko się udało . Czekałem za Rose jakieś 5 minut , zobaczyłem jak wchodzi . Nie byłem przekonany czy mnie pozna . Rozglądała się , i po chwili strasznie mi się przyglądała , Podeszła .

- Cześć , czy Ty jesteś Pan Marchewka ?
- Heeej , czekałem na Ciebie - przytuliłem ją , ale ona stała jak osłupiała .

Rose .

-Tak , naprawdę nazywam sie Louis , Louis Tomlinson . Usiedliśmy , z racji tego , że Louis miał kawe , ja zamówiłam sobie herbate .

- Posłuchaj mam dla Ciebie niespodziankę , pij tą herbate i idziemy ! . Ciekawość wzięła góre , zabrałam herbatę  w kubku na wynos i ruszyliśmy .
- Gdzie idziemy ? No wiesz , nie znam Cię . Wolałabym wiedzieć - Chyba zrozumiał .
- Idziemy do parku . - po 10 Minutach doszliśmy , zobaczyłam znajomego chłopaka . Boże .. to on Harry.Nie chciałam tam iść , zostawił mnie . Widziałam , że wstaje . Szedł do nas .
- Dzięki Louis , Cześć Rose . - Nie wierzyłam własnym oczom , stał przedemną i mówił mi hej ? Miałam ochotę wylac na niego tę herbatę , opanowałam się .
-Przejdziemy sie ? - Kiwnęłam tylko lekko głową , Louis już się zmył . Szliśmy drogą w ciszy , bałam się odezwać ale widziałam , że krępująca cisza dopadła też jego .
- Posłuchaj , nie wiedziałem , że Lousi coś kombinuje , miałem przyjechać tylko zobaczyć co u Mamy . Ale strasznie za Tobą teskniłem . Bałem się z Tobą spotkać . Bałem się , że mi nie wybaczysz tego wszystkiego . - wtedy już po prostu nie wytrzymałam , musiałam mu wszystko wygarnąć .
- Słucham ? Tęskniłes ? Błagam .. Wiesz jak się czułam ? Zostałam sama , byłeś jedyną osobą , której ufałam . Ktora nie lubiła mnie za to , że mam bogatych rodziców ! . Zostawiłeś mnie , samą . I po tym wszystkim mam Ci wybaczyć ? - Łzy mimowolnie zaczęły spływać po moich policzkach .
- Przepraszam , Rose zrozum mnie ..
- Nie ma czego rozumieć ! po tym wszystkim jesteś dla mnie nikim .. rozumiesz ? Kochałam Cię , kiedy wyjechałeś starałam się czytać wszystkie gazety o Tobie , te wszystkie dziewczyny ! więc nie mów mi , że tęskniłeś . Chodziłam do Twojej mamy i pytałam co u Ciebie , bo Ty nie miałeś czasu odebrać odemnie głupiego telefonu albo napisać zwykłej wiadomości .. Zostaw mnie w spokoju ! - Cała mokra pobiegłam do swojego domu , zamknęłam się w pokoju . Jak on mógł , tak przyjechać . Otworzyłam szafke i wyjęłam naszyjnik , naszyjnik który dostałam od niego w dzień kiedy wyjeżdżał do Londynu . Jeszcze mocniej płakałam . schowałam naszyjnik i opadnięta z sił zsunęłam sie na ziemię . Miała dość wrażeń jak na jeden dzień .. położyłam się do łóżka . Zasnęłam .

Harry .

Uciekła .. Nie wybaczy mi , nigdy . Co ja teraz zrobię ? wiedziałem , że to nie jest dobry pomysł . Nie chce jej stracić, prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Miłość , której tak naprawdę jeszcze nie było , kiedyś będzie . Zobaczyć ją , taką wyrośniętą , piękną to cud .  Postaram się ! Tak , nie pozwolę , żeby odeszła . Zrobię wszystko ,żeby mi wybaczyła . właśnie wchodzę do domu , pierwsze co mnie czeka to rozmowa z Louisem on mi nie odpuści , będzie chciał wiedzieć co się działo . Punkt w punkt .
-Haaary koteczku .
- Co Lou ? Jeśli chcesz wiedzieć , nie udało się - poszłem prosto do mojego pokoju , tylko tam czułem się bezpieczny . Usłyszałem pukanie .
- Spadaj Lou . - Krzyknąłem . Nie spodziewałem się wizty mojej mamy . Potrzebowałem jej.
- Możemy pogadać ? - Powiedziała tak jak zawsze , troskliwie . Przyszła z kubkiem gorącej herbaty . Zawsze potrafiła mi pomóc . Usiadłem na progu łóżka i gestem ręki zaprosiłem ją , aby usiadła obok mnie .
- Hazza , wiem co czujesz . Ale wiem również , że jesteś silnym chłopakiem , że dasz radę , że sobie poradzisz . Ona .. nie raz przychodziła tutaj , pytała o Ciebie . Kompletnie nie wiedziałam co mam jej odpowiedziec , opowiadałam wszystko . Często przychodziła tu po prostu się wyżalić , byłam dla niej jak druga matka . Do swojej tak naprawdę się nie odzywała , nie miała jak . Jej rodzice ciągle są w pracy , ona musi zajmowac się rodzeństwem , od czasu do czasu przychodzi opiekunka . Potrzebowała Cię , Harry . Byłeś jedyną osobą , której ufała , którą kochała , której mogła powiedziec wszystko . Nie przyszłam tu po to , żeby robić Ci wyrzuty . Przyszłam , bo wiem , że Ci na niej zależy , kochasz ją , ja to wiem . Nie zostawiaj tak tego . Staraj się o to , żeby Ci wybaczyła .
- Wiem mamo , strasznie Ci dziękuję - Przytuliłem ją , po czym razem wypiliśmy herbate , wspominając stare czasy . po godzinie położyłem się spać .

Rose .

Dziś pobudke miałam , zanim nawet budzik zaczął dzwonić . Tym razem Sophie , szturchała mnie , żebym zrobiła im kanapki .

- Wstaje . Rodziców już nie ma ?
- Wyszli godzinę temu - Tak jak myślałam .
- Ubieraj sie Sophie - Poszłam do łazienki , ubrałam się w jakieś wygodne ciuchy i zeszłam do dół do kuchni . Zrobiłam rodzeństwu kanapki i połozyłam na stole . Po 5 minutach przyszli umyci i ubrani i jedli przyrządzone przezemnie śniadanie . Wyszliśmy na przystanek , a po 10 minutach przyjechał oczekiwany przez nas autobus . Kierowca doskonale nas znał . John zawsze uwielbiał z nim rozmawiać . Tak jak zawsze usiedliśmy na swoich miejscach i ruszyliśmy do szkoły . W Szkole było tak jak zawsze , tylko , że dziś 8 lekcji . Po szkole postanowiłam udać się do mojej ulubionej kawiarenki . Nie brałam żadnej taksówki , nie miałam daleko więc się przeszłam , w uszy włożyłam słuchawki i wolnym kroczkiem podążałam ku Kawiarni . Kiedy doszłam , wyjełam słuchawki i usłyszałam ten charakterystyczny dzwoneczek kiedy otwiera sie drzwi . Przy ladzie przywitała mnie Amanda .
- Hej Rose , długo Cie nie było .
- Tak , mam ostatnio dużo spraw na głowie . Po proszę Latte - Miałam tylko nadzieje , że nie będzie dopytywała . Amanda słynęła z tego , że chciała wszystko wiedzieć . Nie mówię , że była fałszywa . Wręcz przeciwnie , bardzo chciała pomagać , aż za bardzo .
- Dobrze , stolik ten co zawsze ?
- Tak , dziękuję . - Chciałam już iść w stronę mojego stolika , był on cały w poduszkach . Mogłam tam spokojnie posiedzieć i wszystko przemyśleć . był w rogu przez co nie siedziała tam dużo ludzi .  Ale to kogo tam zobaczyłam , zdziwiło mnie . Nigdy nie widziałam go na żywo ale wiedziałam kim jest .
- Rose zaczekaj .
- Czego chcesz ?
- Jestem Zayn , proszę porozmawiaj ze mną - Wydawał się trochę zbity z tropu , był pogrążony w własnych myślach , chyba sam do końca nie wiedział co chce mi powiedzieć . Zależało mu , więc zostałam . Usiedliśmy przy stoliku gdzie wcześniej siedział chłopak  .
- Powiesz mi czego odemnie chcesz ? Nie jaki Lou juz próbował . Jak mogłam go nie poznać , nie wierzę !
- Posłuchaj Rose , Harremu na Tobie zależy . Wyjechał bo musiał , nie chciał Cię zostawiać .. - Przerwałam mu .
- Zayn , Zayn , Zayn . Zapomniał o mnie taka prawda . Pogrążasz w tej chwili go i samego siebie . Wy zawsze możecie liczyc na swoje wsparcie , ja przez 2 lata nie miałam nikogo rozumiesz? byłam sama ..
- Przykro mi ..  Ale on postanowił to zmienić , chce walczyć bo Cie kocha . Daj mu szanse , chodź ze mną i z nim porozmawiaj . Proszę Cie .
- Nie mam z nim o czym rozmawiać .. - Nie mam prawda ? Dobrze robię, że sie nie zgadzam tak ?
- Kochasz go prawda ? Pozwól mu do siebie dotrzeć . Nie rób tego dla niego ani dla nikogo innego . Zrób to dla siebie . Bo Ty tego chcesz , tylko rozum nie chce do tego dopuścić . Serce powie Ci dokąd masz iść , gdzie Twoja droga , gdzie Twoja druga połówka . Tylko zaufaj sercu . - To wszystko co powiedział , w pewien sposób do mnie dotarło . Może powinnam się z nim spotkać ? Może powinnam wysłuchać też jego ?
- Dobrze pójdę z Tobą . - Zapłaciłam za swoją kawę i wyszliśmy .
- Wiesz jesteś bardziej przekonujący niż ten drugi - Lekko się zaśmiałam .
- Tak wiem , ja mam dar nie tak jak ten gamoń , co za mądry człowiek podpisał by się ,,Pan Marchewka" ? - Oboje zaczęliśmy się smiać . Rozmawialiśmy tak aż do domu mamy Harrego , chyba nie mogę powiedziec że to jego dom prawda ?
- To jesteśmy , i pamiętaj nikt nie mówi żebyś mu odrazu wybaczała , porozmawiaj z nim .
- Dobrze , bardzo Ci dziekuje za rozmowę . - Weszliśmy do domu zdjęłam kurtkę i buty . Weszłam do środka gdzie zobaczyłam mame Harrego . Była zdziwiona moim widokiem .
- Rose , tak długo Cię tu nie było .
- Tak wiem pani Styles , muszę porozmawiać z Hazzą , jest u Siebie ?
- Tak , kąpie się zaczekaj u niego w pokoju . - Kiwnęłam lekko głową i ruszyłam schodami do góry , uchyliłam lekko drzwi , zeby upewnić się , że na pewno jest w łazience . Weszłam , chciała usiąść na lóżku ale coś mnie zatrzymało . To zdjęcie ...




A za tym wisiało następne ..



Było ich bardzo dużo , na każdym my albo on z Przyjaciółmi . Może on naprawdę żałuje ? Gdyby zapomniał nie miał by tutaj tych wszystkich zdjęć ze mną prawda ? Usiadłam na łóżku i akurat wyszedł Harry . Zdziwiony spojrzał na mnie , szeroko otworzył buzie . Na jego widok miałam ochotę się uśmiechnąć . Nigdy się z nim nie kłóciłam . Nie potrafiłam . Widziałam te iskierki szczęścia , z których zawsze się cieszyłam kiedy sie spotykaliśmy .
- Rose , co Ty tu robisz ?
- Przyszłam porozmawiać . - lekko się uśmiechnęłam , nie chciałam już płakać . Chciałam w końcu być szczęśliwa .
- Wiem , wiem , że musze Ci wszystko wytłumaczyć . Posłuchaj .. nie chciałem Cie zostawiać nigdy , tylko , że ja po prostu nie miałem wyboru . Proszę zrozum mnie . Pierwsze dni , były bardzo ciężkie dla mnie ale wiem , że dla Ciebie też . Mam żal do siebie , że zostawiłem Cię w takim momencie . Nigdy sobie tego nie wybacze . Ale nie wybaczyłbym też tego , jeżeli nie spróbowałbym z Tobą porozmawiać . Proszę wybacz mi ..  - Kiedy to wszystko powiedział , zrozumiałam jak bardzo brakowało mi tej jego mordki , jego uśmiechu .
- Ja.. ja.. Brakowało mi Ciebie Hazza . - Przytuliłam się do niego , tak strasznie brakowało mi tego jak mnie pocieszał , bez słów wiedział co się dzieje .
- Nie zostawiaj mnie , prosze ..
- Nigdy wiecej Cie nie zostawie obiecuje Rose .

wtorek, 4 marca 2014

Początek .

Dzisiejszy dzień zapowiadał się ciekawie , miałam pilnować młodszego rodzeństwa , a potem pójść gdzieś na kawe . Jednak nigdy bym nie przypuszczała , że będzie on aż taki ciekawy . Wszystko było normalnie , aż to pewnego momentu. Chcecie znać moją historię ? Zapraszam . 

Bohaterowie.

                                                                Bohaterowie.



Rose Green - 17 letnia dziewczyna , która kocha śpiewać .
Często zajmuje się rodzeństwem, ponieważ rodzice dużo 
pracują . Nie ma prawdziwych przyjaciół , dziewczyna 
doskonale wie , że przyjaźnią się z nią tylko dlatego że ma dużo pienędzy . 
Wolny czas poświęca jeździe na desce : ) 




Sophie Green - Siostra Rose , ma 6 lat . rodzice nie spędzają z nią dużo czasu , 
ale dziewczyna wie ,że pracują . Kocha starszą siostrę , dziewczynka zawsze powtarza,
że chciałaby być taka jak Rose . Lubi patrzeć jak ludzie jeżdżą na deskach . 




John Green - Ma 3 lata i dwie starsze siostry które kocha ponad życie . 
Chłopak lubi bawić się deską , jest trochę za mały żeby jeździć więc ogląda siostrę . 
Tęskni za rodzicami , ale Rose tłumaczy mu, że muszą być w pracy . 




Harry Styles - 18 lat . Był najlepszym przyjacielem Rose , ale kiedy zaczął karierę kontakt się
urwał . Chłopak , nie może sobie wybaczyć , że tak ją zostawił . Myśli o niej , ale wie ,że nie
ma po co wracać , sądzi że dziewczyna nigdy mu nie wybaczy . Jest 1/5 One Direction . Kocha śpiewać i nigdy by tego nie zamienił na nic innego mimo,że czasem go to męczy . 



Louis Tomlinson - 20 letni chłopak z milionem pomysłów na wygłupy . Kocha paski i szelki . 
Najlepszy przyjaciel Harrego , zna jego historię i martwi sie o przyjaciela więc w dalszej części 
postanowi zrobić mu małą niespodziankę . 1/5 One direction . 



Niall Horan - 19 letni chłopak , Irlandczyk . Kocha jeść . Przyjaźni sie z resztą chłopaków. 
Zabawny i uroczy . 1/5 One direction . 



Zayn Malik - Ma 19 lat , typowy Bad Boy w zespole One direction,  
lecz zdarzyło mu się płakać . Postanawia pomóc Lou w niespodziance .



Liam Payne - 19 letni chłopak , zdecydowanie najpoważniejszy z całego 1D . 
Boi się łyżek . Jest kochany i pomocny . 

Tak więc , nazywam się Monika . Pisze pierwszy raz takiego bloga , więc odrazu przepraszam za wszelkie błędy . Jeśli będzie coś nie tak , piszcie . Mam nadzieję , że będzie dużo obserwatorów i komentarzy : ) 

                                Monia xx